O ile na rynku polskim większość osób zajmujących się rekrutacją i selekcją pracowników nosi dumny tytuł rekrutera czy specjalisty ds. rekrutacji to rynek brytyjski obfituje w różnorodność nazw stanowisk i specjalizacji. Przeglądając oferty pracy szybko natkniesz się na zagadkowe role o tytułach takich jak 360 degrees, inhouse czy onsite recruiter.
Większość brytyjskich adeptów “sztuki” rekrutacji rozpoczyna swoją karierę w agencjach rekrutacyjnych. Tam zazwyczaj czeka na nich prawdziwa szkoła życia. Rotacja jest wysoka, dlatego też agencje właściwie non-stop szukają nowego narybku. Jeśli trafią na rolę typu 360 ich zadaniem będzie generowanie nowych kontaktów biznesowych, rozwijanie biznesu i rekrutacja dla tychże klientów.
Najlepsi biorą wszystko i zbijają majątki, reszta ucieka jak najdalej od agencyjnego świata.
Jeszcze z dekadę temu headhunterami okrzykiwali się wszyscy, którzy robili coś więcej niż tylko czekali biernie na aplikacje kandydatów. Obecnie, myślę, że zarówno w Polsce i UK, pod tą nazwą znajdziecie osoby wyspecjalizowane w poszukiwaniu niemal wyłącznie manadżerów wysokiego szczebla. Ich praca bardziej opiera się na tradycyjnej rozbudowie listy kandydatów pracujących u konkurencji ich Klienta oraz silnej siatce kontaktów w danej branży. Nie obcy jest im cold calling oraz phone sourcing. Podobne obowiązki pełni Executive recruiter.
Powoli oddalamy się od typowo agencyjnej pracy. RPO (Recruitment Process outsourcing) często i gęsto obecne jest na rynku polskim, choć niekoniecznie znajdziecie to w tytule stanowiska (na przykład większość ról w AlexanderMann Solutions w Krakowie).
Wówczas tytułują się on-site rekruterami. W ramach tego modelu rekruterzy mogą również pracować zdalnie dla danego Klienta, na dość podobnych zasadach jak agencje rekrutacyjne, mając jednak całkowitą wyłączność.W części przypadków rekruterzy pracujących w ramach RPO wykonują swoją pracę z biura Klienta, często pracując wspólnie z wewnętrznymi zespołami.
Po kilku latach w agencjach część rekruterów próbuje swoich sił w pracy jako wewnętrzny rekruter czyli In-house lub Internal Recruiter. W niektórych organizacjach pojawiają się też tytuły takie jak Recruitment Business Partner czy Talent Acqusition Manager (niekoniecznie zarządzający czymś więcej niż procesami), a w małych startupach jedyny rekruter zajmujący się wszystkimi procesami rekrutacyjnymi często tytułuje się Head of Talent.
Na scenie rekrutacyjnej po obu stronach kanału La Manche równie dynamicznie rozwija się obszar sourcingu. Zależnie od organizacji praca Sourcera lub Researchera wygląda inaczej.
W dużych, globalnych organizacjach sourcerzy pełnią strategiczną funkcję
i często są to osoby ze wcześniejszym wieloletnim rekrutacyjnym doświadczeniem. W Polsce z moich obserwacji wynika, że stanowiska skupione głównie na sourcingu i angażowaniu kandydatów zarezerwowane są dla osób rozpoczynających karierę w rekrutacji. Ale i to pewnie będzie się zmieniać.