Picture

Dlaczego (nie) warto jechać na Erasmusa?


Picture




Niedługo minie sześć lat od mojego wyjazdu na stypendium Erasmus. Zimą 2009 roku zawitałam do
 holenderskiego miasteczka Nijmegen. Przywiozłam ze sobą walizkę pełną oczekiwań, ale i obaw
 jak będzie wyglądało najbliższe pół roku.

Z perspektywy czasu można pokusić się o małe podsumowanie.

Dlaczego (nie) warto jechać na Erasmusa?





Bo poznasz ludzi z całego świata

Jeśli obcowanie z ludźmi z innych kultur, o innych poglądach i systemie wartości jest dla Ciebie
 bolesnym wyjściem z poza strefy komfortu, zastanów się dwa razy.
 Podczas tego wyjazdu pierwszy raz w życiu rozmawiałam z ludźmi z RPA, Finlandii czy Rosji.
 Poznałam na własnej skórze jak imprezują Grecy, jak gotują Węgrzy i co jest ważne w życiu dla moich znajomych ze Stanów. Codziennie też uczyłam się czegoś nowego o
 goszczącym mnie kraju i jego mieszkańcach.

Dość trudno natomiast było mi się przyzwyczaić do
 całonocnych hiszpańskich kolacji mojej współlokatorki.
 Hiszpanie stanowili specyficzną grupę integrująco się bardzo mocno, ale tylko z sobą
 nawzajem (była to największa lokalnie grupa narodowa Erasmusów). Teoretycznie zatem, jeśli tylko chcesz,
 na takim wyjeździe możesz zamknąć się w swojej narodowościowej bańce.

Tylko po co?


Bo twój budżet może tego nie wytrzymać

Kiedy decydowałam o wyjeździe na Erasmusa nie mam dużego wyboru uczelni z wykładowym angielskim.
 Były to dosłownie trzy uniwerki zlokalizowane w zachodniej Europie. Rzuciłam kostką, i bęc,
 wypadło na Holandię. Nie brałam pod uwagę rankingów uczelni, opinii na temat wydziału
 psychologii czy osiągnieć badawczych uniwersytetu. Z perspektywy czasu podeszłabym do tego
 wyboru zdecydowanie bardziej metodycznie.

Kolejnym aspektem, który zbadałabym dokładniej byłyby koszty życia w danym mieście. Moje
 stypendium (wówczas było to 1500 Euro na cały wyjazd) nie starczyło nawet na pokrycie
 czynszu. Moje oszczędności wydatkowałam powoli i rozsądnie, inaczej nie miałabym czego jeść
 już w drugim miesiącu wyjazdu.


Bo będziesz zarywać nocki

....na naukę :)

Istnieje stereotyp, że wyjazd na Erasmusa to niekończąca się impreza. Na pewno dużo w nim prawdy, ale jeśli ktoś kto oczekuje, że lekko przebaluje sześć miesięcy może się
 grubo rozczarować.

Na mojej holenderskiej uczelni nie miałam dużo zajęć. Raptem trzy, cztery ćwiczenia w tygodniu.
 Jako, że holenderski system akademicki różni się nieco od polskiego, załapałam się na dwa
 semestry zajęć (każdy po trzy miesiące).

Niby nic nowego, ale przed każdymi zajęciami byliśmy zobowiązani przeczytać zadane teksty, a
 następnie wysłać esej na dany temat do wykładowcy. Spóźniasz się z wysłaniem - tracisz
 cenne punkty będące częścią składową finalnej oceny. Raz nie napiszesz lub nie pojawisz się na zajęciach - nie zaliczą ci całego kursu. Szybko okazało się, że dla
 Erasmusów nie ma żadnej taryfy ulgowej. Wstyd się przyznać, ale nigdy więcej już nie uczyłam
 się tak systematycznie i nie pisałam tyle jak podczas owych dwóch semestrów na holenderskiej
 uczelni. Poprzez wszystkie lata mojej edukacji nie byłam również tak mocno zachęcana do wyrażania
 własnej opinii, dyskusji i kwestionowania status quo.






Bo ciągle będziesz chciała więcej

To, że piszę do Was z Londynu w pewnym sensie jest przedłużeniem pół roku studiów w małym
 holenderskim miasteczku. Nie, nie miałam kryzysu po powrocie do Polski. Nie mogłam natomiast się
 pogodzić z tym, że właśnie zamykam jeden z barwniejszych okresów mojego życia i od teraz do wieczności
 jestem skazana na szarą codzienność. Podczas jednej z moich erasmusowych wypraw odwiedziłyśmy
 Londyn. I wtedy przemknęła mi przez głowę nieśmiała myśl, że może fajnie byłoby tu wrócić na dłużej.
 Pomysł dojrzewał, aż w końcu 2014 roku spakowaliśmy walizki i wyjechaliśmy na podbój Wysp.
 Pracuję w globalnym środowisku, mam znajomych z całego świata i codziennie uczę się czegoś
 nowego. I ciągle chce więcej!

Czyli jak to jest z tym Erasmusem. Warto czy nie warto?





Podobne artykuły:


Picture

Praca w rekrutacji w UK

Czytaj... »

Picture

Rekruter nie jedno ma imię

Czytaj... »